*Zakonczenie roku szkolnego*
Wczorajszego wieczoru przygotowalam sobie ubranie galowe. Nie moge uwierzyc ze tak szybko ten czas zlecial. Tak jakby wczoraj bylo rozpoczecie roku. Razem z Rose mamy rowno tydzien na przygotowanie wszystkiego na oboz. Chociaz nie znam tego idola mojej przyjaciolki to i tak nie moge sie doczekac obozu. Ostatnim razem na obozie bylam 5 lat temu, kidy mialam 12 lat. Wtedy byl najgorszy oboz na jakimkolwiek bylam. Od tego czasu nie jezdzilam juz na obozy. Z rozmyslen oobozie wyrwala mnoe Rose.
-Czesc Nessa!- podbiegla do mnie i sie przytulila.
-Hej Rose-odpowiadam jej i po kilku sekundach mnie puszcza.
Rozmawialysmy jeszcze przez chwile o tym jak szybko minal ten rok szkolny i poszlysmy do sali gimnastycznej gdzir zwykle odbywaly sie rozne uroczystosci. Usiadlysmy na miejscacg i czekalysmy na wszystkich.
*Godzine pozniej*
Kiedy wyszlysmy z sali gimnastycznej razem z Rose od razu zaczela temat obozu.
-Ness mamy rowno tydzien na przyszykowanie sie do obozu.- wiedzialam, ze to w koncu powie.Kiedy tak rozmawialysmy przyjechal jakis samochod. Rose sie w biegu pozegnala i poleciala do czarnego samochodu.
-Pozniej ci wszystko wytlumacze Ness. Pa!- krzyknela jeszcze z okna samochodu.Pokiwalam tylko glowa na to i poszlam do domu. Kiedy przyszlam do domu nikogo nie bylo. Musialam sama sobie poradzic z walizka zeby ja sciagnac z szafy.
Kiedy juz ja sciagnelam uslyszalam pukanie do drzwi. Zostawilam walizke w przedpokoju i poszlam otworzyc drzwi.
Moim oczom ukazal sie Pan Jacek.
-Dzien dobry Ness czy jest Twoj tata?-zapytal mnie
-Dzien dobry.Nie, jeszcze go nie ma .-spojrzalam na zegarek- powinien byc za godzine w domu.
Spojrzal za mnie.
-Gdzie wyjezdzasz Nessa?- zapytal mnie.
-Przyjaciolka mnie namowila na oboz z jej idolem. Szczerze? To nie wiem nawet kim on jest i co robi ze te wszystkie dziewczyny tak za nim szaleja.-odpowiedzialam opierajac sie o sciane.
-A jak jej idol ma na imie i nazwisko?-zapytal. Nie wiedzialam czy odpowiedziec czy nie ale zdecydowalam to pierwsze.
-Jakis Dawid Kwiatkowski- odpowiedzialam z malym usmiechem na twarzy.
-O to chyba poznasz mojego syna- usmiechnal sie szerko jak chlopak ze zdjec na internecie i poszedl. A ja stalam jak slup przez najblizsze 10 minut i analizowalam po kolei co sie wlasnie stalo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz