sobota, 18 października 2014

Rozdział 2

Zamówiłyśmy sobie po kawie i ciastku. Rose rozpoczęła temat.
-Nessi, już Ci kiedyś wspominałam o takim piosenkarzu, Dawidzie Kwiatkowskim, nie?- zapytała się
-No tak- odpowiedziałam jej. Kiedyś już o nim wspominała, mówiła, że to jej idol i takie tam. Nie sprawdzałam kto to jest, nie interesowało mnie to.
- No, to on organizuje obóz fanowski, a ja nie mam z kim pojechać. Chciałabyś ze mną pojechać?- Nie wiedziałam co powiedzieć. Z jednej strony od kilku lat chciałam pojechać na jakiś obóz, ale z drugiej strony to ja nawet nie wiem kto to jest.
-To jak?- zapytała.
-Wiesz co, Rose. Nie wiem za bardzo. Ja go w ogóle nie znam, nie wiem kto to jest.- mówiłam jej spokojnie.
-No to poznasz na obozie- powiedziała. W sumie to ma racje.
-Ness proszę, zrób to dla mnie- błagała
-Dobrze, dobrze pojadę.- Przekonała mnie. Poznam go. Co mi szkodzi? Jeszcze wieczorem wejdę na komputer i zobaczę jego piosenki i w ogóle poczytam o nim.
-Obóz kosztuje 2200 zł.- powiedziała.
-O mój boże, jak drogo -powiedziałam. Mój tata pracuje w szpitalu to mnie stać, bardziej się martwię o Rose. Jej mama pracuje w Maku a ojciec w restauracji.
-Tylko mi nie mów, że nie pojedziesz Ness- powiedziała cicho
-Nie, po prostu się martwię o ciebie. Sama wiesz jak u Ciebie jest.- ostatnie zdanie też powiedziałam cicho.
-Tym to się nie martw Nessi! Zbierałam przez cały rok na ten obóz, i już mam pieniądze.- powiedziała z radością w głosie.
-Oo to dobrze. A kiedy jest ten obóz?- Zapytałam się jej. Za pół miesiąca wakacje więc muszę wiedzieć kiedy.
-Zarezerwowałam dwa miejsca na pierwszy turnus. Czyli trzeciego lipca się zacznie i trwa on dwa tygodnie, a Dawid będzie tam tydzień. Wyślę Ci linka na facebooku ze stronką z obozem. Będziemy nagrywać teledyski i..- przerwałam jej
-Dobra stop, przeczytam sobie sama- zaśmiałam się.
Zapłaciłysmy i zaczęłyśmy wychodzić.
Kiedy miałyśmy już wychodziłyśmy, telefon wypadł mi z kieszeni i cała szybka się rozwaliła. Kurcze, będe musiała sobie nowy telefon załatwić. Pożegnałam się z Rose i poszłam do domu.

Od autorki: przepraszam, że takie krótkie rozdziały. Później będą dłuższe. Obiecuję. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz